„Medycyna przynosi często pociechę, czasami łagodzi, rzadko uzdrawia. Przyroda jest lekarzem dla wszystkich chorób.” Hipokrates „Choroba, to brak równowagi w organizmie. „ Ewa Dąbrowska
Miałam świadomość, że moje nawyki żywieniowe bardzo związane były z moim dzieciństwem, gdzie zawsze warzywa i owoce stanowiły sporą część moich posiłków, ale również zamiłowanie do mącznych potraw jak: pierogi, makaron, czy ciasto drożdżowe, stanowiło podstawę codziennych posiłków. Pomimo tego, że rodzice posiadali dwie działki, na których sadziliśmy podstawowe warzywa i owoce i pamiętam doskonale takie chwile, gdy zrywałam czereśnie prosto z drzewa lub skubałam groszek czy szczaw prosto z krzaka, albo, kiedy brałam udział w zbiorach porzeczek i truskawek, bo właśnie zwiastowały moje ulubione pierogi nadziewane serem i polewane pysznym koktajlem owocowym. Do dzisiaj „ślinka mi cieknie”, kiedy wspominam tamte chwile.
O diecie Dr Ewy Dąbrowskiej słyszałam już na studiach. Wtedy, mój kolega z roku – Ryszard, został objęty tą dietą przez swoją mamę (jedynego wtedy dostarczyciela pożywienia) i od czasu do czasu wnosił w nasze rozmowy fragmenty swoich doświadczeń, które stanowiły niebywałą ciekawostkę, tym bardziej, gdy obserwowaliśmy Ryszarda z faszerowaną papryką w dłoni lub pomidorem zamiast tradycyjnych kanapek z szynką i serem. Pamiętam, że robiło to na mnie wtedy duże wrażenie.
Ale moje zainteresowania poszły w stronę medycyny chińskiej i żywienia wg 5 przemian. To był czas, kiedy wróciłam do bardziej aktywnego gotowania i bardziej świadomego przygotowywania posiłków. Trudnością i nowością dla mnie, był wtedy sposób używania przypraw, których smaki dopiero poznawałam. Stąd wtedy moja fascynacja filozofią uzupełniania przyprawami potraw dobrze znanych z dzieciństwa, jednakże przyrządzanych bardziej ubogo. Swoje gotowanie opierałam na książkach Anny Cieleckiej i Ewy Dobek.
Natomiast świadomie sięgnęłam po post Dr Ewy Dąbrowskiej dopiero w 2023 roku, kiedy zdałam sobie sprawę, że pomimo dość zdrowego żywienia i trybu życia, tracę energię, a moje ciało puchnie. Czułam wewnętrznie, że coś mi szkodzi, że mój organizm się męczy i potrzebuje wsparcia. Wtedy sięgnęłam po testy na nietolerancję pokarmową i właśnie wiosenny post warzywno-owocowy.
To, co mnie zafascynowało najbardziej w poście Dr Ewy Dąbrowskiej, to proces autofagii, za którego odkrycie w 2016 roku Japończyk Joshinori Oshumi otrzymał Nagrodę Nobla.
Wiedziałam, że podejście to oparte jest o założenie, że organizm ma wrodzoną zdolność spontanicznego samo uzdrawiania, o czym mówił już Hipokrates, ale też zdałam sobie sprawę, że spójne jest z założeniami tradycyjnej medycyny chińskiej czy filozofii ajurwedyjskiej. Jednak najbardziej przemawiającym czynnikiem dla mnie był fakt, że dieta ta opiera się na założeniach epigenetyki, czyli na umiejętności przeprogramowania energetyczno-hormonalnego, która zawiera proces fagocytozy (proces pożerania dużych komórek i bakterii) i autofagii (proces regeneracji, odzyskiwania komórek zdrowych). WOW. Czyż to nie jest niesamowite? Do dziś jak czytam, to zdanie, to robi na mnie duże wrażenie.
Wielu osobom post kojarzy się z osłabieniem, brakiem energii, co zniechęca do jej przeprowadzania, tymczasem, to, czego doświadczyłam podczas postu Dr Ewy Dąbrowskiej, to wzrostu sił witalnych, braku poczucia głodu i jasność umysłu. Zastanawiałam się nad tym, dlaczego tak się dzieje, dopóki nie zgłębiłam wiedzy na temat procesu autofagii i roli mitochondriów.
Dowiedziałam się, że energię niezbędną do wszystkich procesów życiowych uzyskujemy dzięki mitochondriom, w których następuje końcowe spalanie pokarmów. A post właśnie aktywuje mitochondria na kilka sposobów.
Artykuł ten powstał, ponieważ wiem, że jest wiele dróg, aby wesprzeć się w procesie zmiany. Ale też wierzę, bo doświadczyłam tego na sobie, że jednym z nich jest zaopiekowanie się każdą komórką swojego ciała już w procesie odżywiania.
Ponieważ jesteśmy sumą wszystkich naszych doświadczeń, naszych przodków również, w tym żywieniowych, dlatego warto spojrzeć na proces transformacji, jako na proces zawierający więcej obszarów niż tylko żywienie, niż tylko środowisko lub niż tylko geny. To coś więcej.
"Najlepszy sposób zachowania zdrowia – nie jeść, gdy się nie chce i przestać jeść, gdy jeszcze jest chęć do jedzenia." - Sadi z Szirazu
Oto kilka inspiracji zdrowych zasad wspomagających proces bycia - z dzieckiem w obrzarze odżywiania.
Odżywianie jest pierwszą przyjemnością, którą poznaje dziecko. Warto to pielęgnować.
Pracę w zakresie edukacji żywieniowej dzieci poznawałam pracując w przedszkolu niepublicznym, w którym samodzielność oraz świadomość
żywieniowa była jednym z priorytetów w opiece, rozwoju i edukacji dzieci w wieku 3-7 lat.
Jednocześnie z serca polecam książkę Ewy Dąbrowskiej "Świadome żywienie dzieci z poradami dr Ewy Dąbrowskiej®, która może być ciekawą podstawą do rozumienia procesu samoregulacji organizmu dietą oraz "Glukozowa rewolucja" francuskiej biochemiczki Jessie Inchauspe, która w przestępny sposób opisuje jak zadbać o zdrowie bez radykalnych zmian.
Temat jest tym bardziej ważny, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Już co czwarte dziecko w wieku szkolnym ma problem z nadwagą i otyłością, które są podłożem wielu chorób i zaburzeń, takich jak: miażdżyca, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, choroby tarczycy, insulinooporność.
Dorota Trzmielewska – psychoterapeuta Gestalt, terapeuta traumy, terapeuta systemowy
POWRÓT